Dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, ocenia w rozmowie z nami decyzję Jarosława Kaczyńskiego ws. Elżbiety Jakubiak. - Myślę, że prezes Jarosław Kaczyński stara się maksymalnie zabezpieczyć sobie pole politycznego manewru. Prewencyjnie zaczyna - mówiąc brzydko - wycinać ludzi, którzy w jego mniemaniu nie są do końca lojalni. No i przyszła pora na Jakubiak. Może i Paweł Poncyljusz się też nie ostanie - uważa.
Politolog nie wierzy, że po tej decyzji może wybuchnąć jakiś bunt w PiS, ponieważ usuwa i będzie usuwać ludzi pojedynczo, a nie "hurtowo". Zaczął od europosła Marka Migalskiego. - On czekał, czy ktoś się za Markiem Migalskim wstawi. Nie było w zasadzie żadnego oddźwięku w PiS. Każdy siedział cicho i prezes to wykorzystał. Teraz po kolei, mówiąc kolokwialnie, "wypstryka ludzi", którzy są niepewni - twierdzi
Według Jabłońskiego, Kaczyński "mści" się teraz za swoją kampanię prezydencką, którą między innymi prowadziła Jakubiak. - Najpierw poszedł w odstawkę Marek Migalski, a teraz idą ci, którzy w tej kampanii stanowili pewną grupę PiS-owskich gołębi, którzy chcieli być bardziej platformerscy niż sama PO. To się wyraźnie prezesowi nie spodobało, bo on nie chciał zrobić dobrego wyniku, ale wygrać wybory. Teraz mści się na nich, że wepchnęli go w koleinę "polityki miłości" w kampanii wyborczej - mówi Jabłoński.
Zdaniem politologa, Jarosław Kaczyński nauczył się takiej taktyki od... Lecha Wałęsy. - Wódz ma prawo do tego, żeby swoich wiernych bądź niewiernych - to już on decyduje - ludzi po prostu odstawić. To rozpoczął Lech Wałęsa, jeśli chodzi o politykę tzw. "zderzaków". Jarosław Kaczyński robi dokładnie to, co z nim i jego bratem robił Wąłesa. Jakubiak była tym zderzakiem, który się zużył i jest już niepewny - mówi.
Bracia Kaczyńscy na początku lat 90. byli bliskimi współpracownikami b. prezydenta. Następnie zostali przez Wałęsę usunięci i stali się jego zagorzałymi krytykami. - Nie zdążyli jeszcze podnieść głowy, a zostali już wykasowani - przypomina.
I komentarz pod artykulem:
"eszp ... .Wałęsa nie był szkolony bo to Kaczyńscy podtykali mu rozwiązania z Mein Kampf i dlatego wylecieli na zbity pysk. Wałęsa miał rację, nazywając tych kurdupli zakałą polskiej polityki. Bo czyż to nie jest zdrada polskiej racji stanu nazwanie Polski, mojej Ojczyzny "kondominium rosyjsko-niemieckim"? Jakąż trzeba być swołoczą, żeby coś takiego wygłosić!
Niech się mordują na naszych oczach, niech się nawzajem poniżają. Jak miło patrzeć na Jakubiak - istotę kompletnie pozbawioną zdolności honorowych, łkającą : Prezesie nie wyrzucaj!!!"
I to sa polscy politycy?