by jeremi Wto Paź 19, 2010 5:39 pm
1. Zabójca był (przez pewien czas) taksówkarzem, potem na kilka miesięcy wyjechał za granicę (wg jednych do Anglii, wg innych do Kanady - czyli nikt nie wie dokładnie dokąd), skąd wrócił z pieniędzmi - obydwie te rzeczy pasują do współpracownika specsłużb. W PRL często werbowano taksówkarzy, bo jeździli po mieście, dużo wiedzieli i słyszeli w taksówce, zaś (udawany) wyjazd za granicę jest łatwym wyjaśnieniem posiadanych nagle pieniędzy, w rzeczywistości wręczonych przez służby.2. Sąsiedzi opisują zabójcę jako osobę spokojną - gdyby był wariatem lub furiatem, szybko by się to rozniosło w małej i zamkniętej społeczności półwiejskiego przedmieścia (małomiasteczkowa ulica, przy niej domki z ogródkami).
3. Po co zabójca pojechał tak daleko - do Łodzi? Biuro PiS miał u siebie w Częstochowie, poza tym stamtąd miał krok na Śląsk. W Łodzi mieszkał w hotelu, kto mu pokazał, gdzie jest tam PiS, wszak to duże miasto, które raczej onieśmiela ludzi z małych miast, prędzej zrozumiałbym już Warszawę.
4. Skąd miał broń i naboje do niej? Kto go nauczył strzelać? Starsi ludzie boją się i broni, i huku, a ten pan miał 62 lata.
5. Dlaczego szukał Kaczyńskiego w Łodzi, a nie w Warszawie? Skoro rozum wystarczył mu, aby udać się w podróż do dużego, obcego miasta, wynająć hotel, utrzymywać się kilka dni, przeładować broń itd., to nie wystarczył mu, aby wiedzieć, że w Łodzi JK nie spotka?