A wiersz Jacka Bierezina zamieszcze jutro, bo mi sie gdzies zawieruszyl, a oczy same mi sie zamykaja...
I go mam...
OSTATNI PAPIEROS, OSTATNIA MIŁOŚĆ, OSTATNIE METRO...
Pamięci Serge’a Gainsbourga
Na niemożliwej granicy między miłością a śmiercią.
Na stacji symboli metafizycznych.
To już ostatni papieros, ostatnia whisky,
Ostatnia miłość i ostatnie metro
W kierunku Porte du Ciel.
Nie przejechało czterech jeźdźców Apokalipsy,
Którym dano władzę nad czwartą częścią ziemi,
By zabijali mieczem i głodem, i morem
I przez dzikie zwierzęta
Nie spadła gwiazda Piołun z nieba na ziemię.
To takie dziwne – wyszedłeś z życia,
A zostawiłeś żyjącą Nieobecność.
Twoja Obecność jest teraz t a m,
Gdzie dużo pięknych kobiet
I mówiący ludzkim głosem czarny fortepian.
Szokujesz Boga i aniołów
Piosenkami o miłości i pragnieniu.
Palicie – Bóg Hawan, Ty Gitany.
On mówi: ogol się Serge, i nie pij.
To nie wypada. W końcu jesteś w niebie.
Ty mówisz: Ta gueule,
Je voudrais baiser une belle putaine.n
I śpiewasz: je vais et je viens
Entre tes reins et je retiens.
Budzisz się nad ranem i wreszcie na kacu
Rozmawiacie z Bogiem poważnie.
I być może rozstrzygniecie parę spraw;
dla Ciebie Tamtego, dla mnie jeszcze Tego
coraz bardziej szalonego świata
zmierzającego do końca świata.
I być może po wielu sporach
zgodzicie się co do kilku spraw ostatecznych,
Prostych czyli zawiłych, jak tragedia grecka;
jak miłość, nienawiść, jak ziemia, powietrze,
jak popiół, gwiaździsty diament, woda i ogień,
które z trudem usprawiedliwiają życie,
które z trudem umożliwiają śmierć.
Paryż, marzec 1991
Jacek Bierezin (http://www.spplodz.pl/przypomnienia/bierezin_p.htm)